Dzisiaj wydaje się, że powinno się poprawić tylko artykuły, które są błędne. Poprawienie całej ustawy to zbyt długi proces, natomiast poprawienie wytycznych, za którymi by szła możliwość kontrolowania przez urzędy marszałkowskie podmiotów działających, a co za tym idzie również możliwość kontrolowania przez ubezpieczycieli tych podmiotów, mogłaby spowodować, że nie przyszłoby nikomu do głowy „kombinowanie” z turystami, a po drugie spowodowałoby, że nowe podmioty by nie powstawały. Są luki prawne, które powodują, że dzisiaj fryzjer, kosmetyczka mogą otworzyć biuro podróży, a odpowiedzialność jest znaczna. Sprowadzenie turystów z powrotem do kraju kosztuje krocie, a nowo powstający podmiot płaci stosunkowo małe pieniądze, niezabezpieczające nawet jednego samolotu, który sprowadzi turystów do kraju. Co więcej, wydaje mi się, że ta nowo powstająca firma powinna być sprawdzana przez wiele służb, ponieważ jest to temat wrażliwy, odbijający się na całym społeczeństwie. My dzisiaj o niczym innym nie mówimy, tylko o upadkach firm turystycznych. Nie było ich tak wiele na tle Europy, co nie oznacza, że stały się tematem bardzo trudnym, powodującym komplikacje w biurach agencyjnych i u touroperatorów.
Klienci pytają się mnie, czy biuro upadnie, czy nie upadnie, na jakiej podstawie ja mam wiedzieć. Przykład: klient, któremu nie chciałem sprzedać oferty danego touroperatora, wychodzi ode mnie z biura, dzwoni do tego tour operatora i zamawia 8 miejsc. Tego tour operatora już obecnie nie ma. Mam satysfakcje, że go nie obsłużyłem, ale to nie zmienia faktu, że klient idzie także za ceną. I teraz te niskie ceny powinny być w jakiś sposób dające do zrozumienia klientom, że za złotówkę nie polecimy tam i z powrotem